PORZĄDEK W DOMU, PORZĄDEK W ŻYCIU

   Perfekcyjna? Czy nie perfekcyjna Pani domu?


 Przeczytałam niedawno cudowną książkę, tematyka jej wnętrza jest bliska każdej z nas-perfekcyjnej lub nie perfekcyjnej Pani domu - była o sprzątaniu. Wypożyczyłam ją z biblioteki jak większość książek, które czytam. Przez przypadek wpadłam na jej recenzję gdzieś w sieci, wstyd się przyznać, ale nawet nie pamiętam gdzie. Wypożyczyłam, przeczytałam, oddałam... no i stało się - nie mogę o niej zapomnieć. Wciąga niesamowicie i czyta się ją bardzo lekko. Jakoś tak wracam do niej myślami, szczególnie w momentach, kiedy np: chcę uporządkować spiżarnię, lub poukładać bieliznę w garderobie. Pomyślisz, że to przecież banał, w końcu sprzątanie to żadna filozofia. Kiedyś też tak myślałam. Postanowiłam, że z tą książką jednak postąpię inaczej. Kupię ją! Zdecydowanie muszę dołączyć ją do mojej małej biblioteki zawierającej historię Starożytnego Egiptu, kryminały i poradniki. Będzie idealnie pasowała do tego mojego małego miszmaszu książkowego. A tak już na poważnie, uważam, że powinna ją mieć w domu każda kobieta. Książka, o której mowa to ,, MAGIA SPRZĄTANIA"- Marie Kondo

 Na początku czytania nie mogłam uwierzyć w to, że takie zwykłe porady porządkowe, mogą tak bardzo wpłynąć na moje życie. Bo niby, która z nas uwierzyłaby na słowo jakiejś kobiecie, która pisze ,, wyrzuć to w czym nie chodzisz i podziękuj tym ubraniom za to, że dobrze Ci służyły ''.
Dzisiaj już wiem, że porządkowanie domu, to praca nad samym sobą. Bardzo ciężka praca i nie jest ważne to czy mieszkasz w bloku czy w domu, czy masz dużą rodzinę, czy mieszkasz sam. Każdy ma swoje małe lub duże pomieszczenia, które nie posprzątane wprowadzają w naszym życiu chaos. Dzięki posprzątanej przestrzeni, uspokajasz się, wyciszasz, sprzątasz również swoją głowę. Ma to głębszy sens i nie jest to wyssane z palca, ja jestem żywym przykładem na to, że to działa.

 Nigdy nie należałam do osób, które biegały z mopem, za każdym razem kiedy zauważyły plamkę na podłodze. Mogę również stwierdzić, że sprzątanie nigdy nie sprawiało mi radości. Traktowałam je raczej jak przykry obowiązek. A na pytanie czy lubię sprzątać, odpowiadałam: ,,lubię porządek, ale sprzątać nienawidzę''. Porządek w domu musi być! ( tak zawsze powtarzała mi mama kiedy byłam dzieckiem) Tak więc, sprzątałam dla rodziny i trochę też dla siebie. Było to takie sprzątanie powierzchowne, byleby tylko upchnąć, żeby nie leżało nic na wierzchu. Niby cały czas sprzątałam, porządkowałam, wynosiłam do schowka, a po chwili stamtąd przynosiłam coś starego i na nowo robił się chaos. Jak się potem okazało, problem tkwił w moim nastawieniu. Potrzebowałam zmienić myślenie na bardziej pozytywne i nie traktować oczyszczania swojej przestrzeni jako przykry obowiązek, a najważniejsze w tym wszystkim było to, aby każdy przedmiot w moim domu, miał swoje miejsce.
 Pamiętam jak podziwiałam koleżanki, które z takim wielkim zapałem i zaangażowaniem biegały ze ścierką po domu i wycierały najmniejszy kurz, nawet w momencie picia kawy ze mną. Czasem, wręcz zazdrościłam im takiego podejścia do utrzymywania czystości w domu. Ale byłam również świadkiem niemiłych sytuacji jakie miały miejsce w pewnej na pozór bardzo kochającej się rodzinie. Kobieta, która wraz z mężem i dwiema dorastającymi córkami, tworzyła jak się później okazało nieszczęśliwą rodzinę - była największym tyranem! Córki nie miały własnego życia, a mąż po pracy nie miał chwili odpoczynku - kazała im sprzątać CODZIENNIE!!! Pisząc to nie mam na myśli mycia podłogi czy starcia kurzy. Przechodzili gehennę, myjąc okna dwa razy w tygodniu i robiąc takie bardzo generalne porządki typu: odsuwanie szaf i łóżek, zmienianie pościeli, pranie i wieszanie firanek (zaznaczę, że te wszystkie czynności robili dwa razy w tygodniu ). Chodziła po domu i pokazywała im palcem gdzie jeszcze jest brudno. Przykro mi było, kiedy opowiadały mi o takim zachowaniu jej dzieci. Razem pracowałyśmy i pomimo dużej różnicy wieku jaka nas dzieliła, zżyłyśmy się ze sobą. Jako dobrze wychowana osoba nigdy nie odezwałam się ani słowem, a bardzo często poruszałyśmy temat porządków. Kiedy widziałam się z nią po raz ostatni, powiedziała mi, że zdaje sobie sprawę z tego, że skrzywdziła swoją rodzinę wymagając od nich tak wiele i bardzo tego żałuje. Zrozumiała to dopiero, kiedy córki wyprowadziły się z domu.Takie złe nawyki w życiu potrafią dla innych być naprawdę krzywdzące. Trzeba umieć znaleźć dystans w tym wszystkim do siebie i swoich najbliższych. Wypośrodkować swoje obowiązki i skupić się na  największych wartościach - na rodzinie.
A najlepiej to zacząć od zmiany siebie, czyli swojego toku myślenia.

 Zauważyłam, że kiedy ja zabrałam się za porządki takie z prawdziwego zdarzenia, tak zwane oczyszczanie przestrzeni, zaraz po przeczytaniu książki ,,Magia Sprzątania", moja rodzina zaczęła robić dokładnie to samo. Nie musiałam prosić, krzyczeć, wymagać. Widzieli po moim zachowaniu, że się wyciszyłam, uspokoiłam. Moje spokojne podejście do sprzątania udzieliło się całej mojej familii. Marie Kondo to prawdziwy ,,psycholog'', bardzo prostymi słowami uczy nas jak pozbyć się bałaganu ze swojego otoczenia raz na zawsze. Podczas sprzątania porządkujesz nie tylko swoją przestrzeń, ale również myśli. Sprzątasz swoją przeszłość i nawet nie zauważysz kiedy zaczynasz być bardziej szczęśliwym człowiekiem. Żyjesz w zgodzie z własnym sercem, nie jesteś przytłoczony przestrzenią, uspokajasz głowę. Takie sprzątanie przypomina trochę medytacje.
 Podsumowując; dom to odzwierciedlenie każdej gospodyni, która go prowadzi. Jeżeli masz porządek w domu, masz też porządek w życiu.




,,GDY CZŁOWIEK JEST SZCZĘŚLIWY, ŻYJE W HARMONII Z SAMYM SOBĄ I SWOIM OTOCZENIEM''.

Oscar Wilde


Pozdrawiam Cię serdecznie
Monika

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ZMIANY!!!-ZAPRASZAM CIĘ NA NOWY BLOG

PODSUMOWANIE GRUDNIA PLUS PLANY NA STYCZEŃ ORAZ ROK 2020

PODSUMOWANIE LISTOPADA PLUS PLANY NA GRUDZIEŃ